Skłam, a dopadnie Cię ciemność...
Pochodząc do tej lektury nastawiałam się na
kolejną typową powieść młodzieżową opowiadającą o dotychczasowych przeżyciach
pięknych, lecz nieszczęśliwych nastolatek. Niepozorny opis na okładce sugerował
pojawienie się tajemniczego, czy może nawet magicznego wątku, jednak nie
przywiązałam do tego szczególnej uwagi. Jakże ogromne było moje zdziwienie, po
przeczytaniu zaledwie jednej strony…
Ognistorude włosy, porcelanowa cera, piegi
znaczące twarz niczym dzieło sztuki i błękitne, lśniące oczy. Wspólna otoczka
sióstr, które z pozoru identyczne, różnią się niczym ogień i woda. Piękny dom,
kochający rodzice, wielbiący przyjaciele, idealny chłopak i każda zachcianka na
wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony, waląca się chata, wyrodna matka, surowa
babcia i ciemność przesłaniająca wszystko inne. Piper i Quinn, Quinn i Piper.
Niewyjaśnione okoliczności śmierci Isobel,
matki bliźniaczek doprowadzają do spotkania, do którego nie powinno nigdy
dojść. Zachwyt, przerażenie, fascynacja i
niepewność mieszające się w momencie ujrzenia swojego lustrzanego
odbicia, wprawiają w osłupienie zarówno tę przebojową i popularną jak i
nieśmiałą i skrytą. Po tej nieoczekiwanej konfrontacji wszystkie elementy
układanki powoli wskakują na swoje miejsce, a niewyjaśnione zdarzenia zaczynają
nabierać sensu. Jednak kłamstwo czające się za rogiem już zdążyło wyciągnąć
swoje szpony…
Z pozoru typowa powieść młodzieżowa okazuje
się zaskakującą lekturą pełną dynamicznej akcji, fascynujących bohaterów i
intrygującej fabuły prowadzącej w nieoczekiwanym kierunku. Pomimo magicznej
otoczki oplatającej całą historię, książka wydaje się nadzwyczaj prawdziwa,
pogłębiając przez to zaciekawienie, które towarzyszy czytaniu już od pierwszej
strony. Typowe schematy, niemiłosierne podobieństwo do 90% książek tego gatunku
oraz przewidywalność, to określenia, których nie można użyć w odniesieniu do Księgi
Kłamstw.
Autorka zaskakuje na każdym kroku,
sprawiając, że powieść pochłania się jednym tchem. Legendy krążące po całym
świecie wreszcie nabierają realnego kształtu. Pomimo, że od pewnego momentu
podział na dobro i zło staje się oczywisty, nie przeszkadza to w dalszym
delektowaniu się lekturą, która i tak zapewnia mnóstwo nieprzewidzianych
zwrotów akcji i wrażeń. Do teraz nie jestem w stanie ubrać w słowa tego jak
poczułam się po dotarciu do ostatniej strony. Jest to mieszanina żalu (dlaczego
to wszystko skończyło się tak szybko), skonsternowania (jakim cudem akcja
doprowadziła to takiego obrotu spraw) oraz fascynacji całością, która szybko
mnie nie opuści. Jednym słowem: chcę więcej!
Za książkę dziękuję portalowi