... ukoić zgiełk świata na Wyspach Owczych?

13:15 6 Komentarze



Trylogia Vestmanna autorstwa Remigiusza Mroza pod pseudonimem Ove Løgmansbø wywołała do tej pory mnóstwo kontrowersji w czytelniczym światku. Niewiadomą pozostaje powód sporów między miłośnikami literatury, jednak podejrzewam, że dotyczy ona jednej z dwóch kwestii: pisania pod pseudonimem, którego ujawnienie stanowiło błyskotliwą kampanię reklamową, bądź rosnącego dorobku autora, który książki zdaje się produkować.

Swoją przygodę z Wyspami Owczymi rozpoczęłam od środka, a mianowicie od Połowu. Jak już wspomniałam, styl autora pobudza wyobraźnię powodując, że przed oczami widzimy wyjątkowo ponure obrazy ukazujące archipelag wysp wulkanicznych położony z dala od cywilizacji. Niestety oczekiwałam ociekającego krwią kryminału, który będzie przyprawiał o dreszcze, a zamiast tego, książka zapewniła mi dużą dawkę humoru oraz kilka godzin intensywnych rozmyślań nad potencjalnymi rozwiązaniami sprawy. Mimo drobnego zawodu, drugą część cyklu zaliczam do książek, do których kiedyś na pewno wrócę.


Po kilku miesiącach miałam przyjemność sięgnąć po Prom, który został wydany w otoczce gorączkowych debat, kłótni i zachwytów nad prawdziwą tożsamością Ove Løgmansbø. Tym razem natknęłam się na prawdziwą mieszankę wybuchową. Trzeci tom wywarł na mnie spore wrażenie poruszając bardzo aktualne kwestie. Prom sprawia wrażenie książki, która oprócz zapewnienia kilku godzin wybornej rozrywki, ma na celu wstrząśnięcie czytelnikami. Właśnie dlatego byłam niezmiernie ciekawa pierwszej części, do której zabrałam się… pod koniec podróży do Wysp Owczych! Myślę, że większość czytelnikom zna ogólny zarys historii, jednak dla tych, którzy nie mili okazji zapoznać się z Farerami, postaram się w skrócie przytoczyć treść Enklawy.

W zamkniętym społeczeństwie Farerów, żyjących z dala od codziennego zgiełku, dochodzi do tajemniczego zaginięcia nastoletniej szczypiornistki. Po kilku dniach ciało zostaje odnalezione, jednak sprawa zaczyna się komplikować. Do śledztwa zostaje przydzielona duńska policjantka, która po raz pierwszy zmierzy się z własnym śledztwem. Sielankowe życie garstki mieszkańców okazuje się pozorem, demony przeszłości powracają ze zdwojoną mocą siejąc zamęt i niepewność, a mroczne sekrety odseparowanych Farerów zaczynają wychodzić na jaw. Czy Katrine Ellegaard sprosta zadaniu? Czy uda jej się rozwiązać zapętlającą się zbronię?


Remigiusz Mróz wprowadza czytelników o odizolowane społeczeństwo, którego członkowie sprawiają osobliwe wrażenie. Mroczna otoczka Wysp Owczych, niepokojące obrazy przytaczane przez bohaterów oraz usilne dążenie do amerykanizacji poglądów i stylu życia sprawiają, że pierwszy tom trylogii nie jest jedynie kryminałem, w którym jedyną przyjemność sprawia dociekanie prawdziwej tożsamości przestępcy. Autor zgrabnie opisuje problemy mniejszości, która wierząc w często nieuzasadnione zabobony próbuje przyspieszyć bieg czasu. Jednak nie zawsze wszystkie zmiany wychodzą na dobre, a nieustępliwość i nieświadomość mogą prowadzić do tragedii.

W moim przypadku Enklawa naświetliła mi historię kilku wątków poznanych w dwóch pozostałych tomach rysując ciekawie skonstruowany schemat, który potrafi zadziwić. Chociaż kolejność czytania tomów nie ma znaczenia, chętnym polecam zaczęcie od początku, dzięki czemu wszystkie elementy historii wskoczą na swoje miejsce w odpowiednim momencie. Bardziej ciekawym lub nie do końca przekonanym, polecam zapoznanie się z Enklawą, której finał wprawia w osłupienie ;)



 Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Dolnośląskiemu!

Zapraszam na fanpage Favouread:

6 komentarze

Skomentuj
12 maja 2017 15:04 delete

Mam tę serię w planach :). Ten cykl jest zdecydowanie odmienny względem wcześniejszych książek autora.
Ciekawa recenzja :).

Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
15 maja 2017 20:32 delete

Uwielbiam Mroza i mam już nawet enklawę na półce, ale najpierw muszę skończyć serię o Chyłce :) Nie rozumiem tylko, dlaczego Mróz przyznał się od razu do tego, że kryje się pod pseudonimem. Już w pierwszym wydaniu na okładkach była zamieszczona ta informacja, więc po co tyle zachodu?
Pozdrawiam :)

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
30 maja 2017 13:04 delete

Uważam, że warto, chociaż jeszcze nie miałam okazji przeczytać pozostałych hitów Mroza :)

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
30 maja 2017 13:05 delete

Być może bał się reakcji na nieco odmienny styl pisania? :)
Koniecznie daj znać czy Enklawa przypadła Ci do gustu!

Odpowiedz
avatar
18 lipca 2017 10:56 delete

Książek Mroza, pod tym pseudonimem nie czytałam jeszcze.
Fajna recenzja. Teraz pozostaje znaleźć sobie miejsce dla tych pozycji ;)

Pozdrawiam
kasiaiksiazki.blogspot.com

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
22 lipca 2017 14:09 delete

Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko zabrać się za jego pozostały dorobek :)

Odpowiedz
avatar