Szukając siebie, znalazłam Ciebie...
Ostatnimi czasy mam szczęście trafiać na
książki poruszające tematykę śmierci, straty, cierpienia, samotności,
odizolowania i radzenia sobie z rzeczywistością po traumatycznych wydarzeniach.
Szukam Cię, Zoë jest kolejną
powieścią, która porusza powyższe kwestie, jednakże wyróżnia ją zupełnie inne
podejście do tematu.
Historia opowiedziana z perspektywy Echo,
młodszej siostry zamordowanej Zoë, przedstawia wydarzenia po tragicznym
zajściu. Nietypowa nastolatka (spójrzmy prawdzie w oczy, w dzisiejszych czasach
zamiłowanie do nauki i czytania jest odbierane jako odstępstwo od normalności),
mierzy się z życiem, które każdego dnia przynosi jej nową dawkę bólu,
odrzucenia i samotności. Starając się odseparować od szeptów, natrętnych
spojrzeń i nieprzemyślanych pytań, Echo odkrywa fakty z życia Zoë, o których do
tej pory nie miała pojęcia.
Zoë, ikona mody, popularna piękność lubiana
przez wszystkich. Marząc o karierze modelki lub aktorki, nastolatka robi
wszystko co w jej mocy, żeby wyrwać się z małego miasteczka, w którym nie ma
żadnych perspektyw. Zaślepiona planowaniem przyszłości i miłością, nie zwraca
uwagi na szczegóły, które nawołują o rozsądek. Podejrzane znajomości, głupie
nastoletnie wybryki i burzliwe zakochanie, powodują, że dziewczyna traci
czujność, przez co staje się kolejną ofiarą.
Szukam Cię,
Zoë, przedstawia historię, o której
szczegółach dowiadujemy się dopiero w trakcie czytania. Tajemnicza śmierć Zoë
opisana zaledwie kilkoma zdaniami, poruszą naszą wyobraźnię i sprzyja domysłom,
które po odkryciu prawdziwej przyczyny śmierci okazują się słuszne. Jednakże,
tym co wyróżnia książkę spośród pozostałych powieści tego gatunku jest
nieszablonowy portret głównych bohaterek. Zoë, jest tak naprawdę naiwną i
bezmyślną nastolatką, która w pewien sposób sama doprowadziła do morderstwa.
Pomimo miliona spraw na głowie, dziewczyna powinna zwrócić uwagę na
konsekwencje swoich czynów, które niechybnie doprowadziły do tragedii. W
świecie Internetowej rewolucji, nieostrożność i zaślepienie okazują się
najgorszymi wrogami, a marzenia przesłaniające rzeczywistość skutkują
katastrofą.
Po raz pierwszy w życiu przeczytałam książkę,
której autorka nie zdecydowała się na gloryfikację zmarłej osoby. Ujawniając
wszystkie szczegóły z życia nastolatki, Alyson Noël pozwala czytelnikom na poznanie historii Zoë i
wyrobienie sobie własnej, obiektywnej opinii. Ponadto, narracja z perspektywy
Echo pozwala nam na poznanie prawdziwej rzeczywistości po stracie. Samotność i
skrępowanie towarzyszące dziewczynie na każdym kroku uświadamiają, że ludzka
tragedia nie zbliża, ale oddala od siebie bliskich ludzi. Nieradzenie sobie z
bólem i życiem po stracie jest rzeczą naturalną, jednak poddanie się i
stagnacja, w którą brnie większość, okażą się najgorszą możliwą decyzją
nieuchronnie prowadzącą do kolejnej katastrofy.
Książka uświadamia nam, że każdej stracie
towarzyszą niestworzone historie opowiadane przez ludzi, którzy nie mają
pojęcia o naszym życiu. Każda śmierć owiana jest falą szeptów, plotek i
natrętnych spojrzeń. Izolacja i skrępowanie pojawią się w naszym życiu
powodując samotność i niezrozumienie. Zamiast oddalać się od osób, które
doświadczyły tragedii, powinniśmy służyć im pomocą i wsparciem, pomimo tego, że
nie wiemy jak się zachować. Szukam Cię,
Zoë, pokazuje serwuje nam wartościową lekcję pokazującą czego należy
unikać.
Za książkę dziękuję
34 komentarze
SkomentujPiękna recenzja. Co prawda nigdy nie słyszałam o tej autorce jednak z chęcią sięgnę po te pozycje. Pozdrawiam
OdpowiedzJa również miałam przyjemność zapoznać się z jej twórczością po raz pierwszy i na pewno nie żałuję swojej decyzji
OdpowiedzMnie się wydaje, że jednak wybranie na główną bohaterkę lubiącej czytać nastolatki, która wydaje się nieco odizolowana od rówieśników, nie jest wcale takie nietypowe, to bardzo łatwy chwyt stosowany przez autorów, na który, przyznam szczerze, reaguję alergicznie. Zainteresowałaś mnie jednak opisem fabuły, bo odkrywanie zagadek kryminalnych, nawet nie w formie powieści detektywistycznej, zawsze jest ciekawe. Pozdrawiam
Odpowiedzwww.rudeokulary.com
Super recenzja. Dawno nie czytałam takiej tematyki ( teraz ciągle czytam Fantazy) więc chętnie sięgnę po tę książkę
OdpowiedzPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Interesująca fabuła. Rzeczywiście często po tragedii czy stracie ludzie doświadczają nie tylko boku z nią zwiazsnego, ale i pewnej formy społecznego ostracyzmu. Będę mieć tytuł na uwadze.
OdpowiedzCzęsto deklarowane wsparcie i pomoc ograniczają się do np. złożenia kondolencji, lub powiedzenia "wszystko się ułoży", a nie takiej pomocy potrzebują osoby przeżywające tragedię. Można to rozszerzyć, bo oferowane wsparcie, także w przypadku innych życiowych problemów, zamyka się najczęściej w podobnych ramach. Osobiście uciekłam po pogrzebie mojej babci, żeby nie słuchać kondolencji, bo nie byłam w stanie tego znieść. Niewiele znalazło się osób, które w obliczu mojej żałoby, rozpaczy (babcia była dla mnie jak matka) potrafiły zwyczajnie przynieść mi kubek posłodzonej herbaty, bo nie mogłam jeść.
OdpowiedzDodatkowo te historie, plotki, jakieś wymysły, które nic nie wnoszą, a wyłącznie bolą. Dobrze, że Autorka podjęła ten trudny temat i do tego zrobiła to w taki, a nie inny sposób. Bowiem ocena osoby zmarłej zwykle nie może być jednoznaczna, ani ostateczna. Ból przyćmiewa zmysły, komentarze rozdrapują rany, prawda bywa skomplikowana i zupełnie nie adekwatna do uczuć.
Sposób w jaki opisałaś tę książkę, tylko zachęca do sięgnięcia po nią. Kiedyś miałam okazję przeczytać inną powieść tej autorki i bardzo mi się podobała. Może kiedyś znowu spróbuję z twórczością pani Noel.

OdpowiedzPozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie
niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com
Autorki nie znam, ale zaintrygowała mnie ta książka, naprawdę chętnie bym nawet teraz po nią sięgnęła. Widać z Twojej recenzji, że nie jest nudna, trochę taka zagadkowa. Myślę, że warto przeczytać, umieszczę ją na mojej liście książek do przeczytania
OdpowiedzByć może masz rację, jednak ja do tej pory nie trafiłam na wiele takich powieści, więc póki co bardzo doceniam ten zabieg
OdpowiedzMałe odstępstwo od fantastyki nie zaszkodzi
OdpowiedzNajgorsze jest to, że ten ostracyzm bardzo często wynika z nieświadomości, przez co rani jeszcze bardziej. Dlatego uważam, że jest to jedna z książek, które skutecznie wprowadzają do tematu i pokazują czego należy unikać.
OdpowiedzSama zareagowałam bardzo podobnie po utracie bliskiej mi osoby, jednak świadomość, że w domu czeka na mnie grono innych osób, które również doświadczyły tej straty i możliwość obopólnego wsparcia wyciągnęły nas z depresji.
OdpowiedzDla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością autorki, jednak myślę, że nie ostatnie
OdpowiedzMam nadzieję, że na pozostałych pozycjach nie zawiodę się!
Cieszę się, że przez moją recenzję dostrzegłaś w tej pozycji coś wartościowego. Mam nadzieję, że nie zawiedziesz się po jej przeczytaniu
OdpowiedzLubię tego typu książki - najpierw ktoś umiera, a potem bliska osoba odkrywa, że nie był tym, za kogo go uważano. Ten motyw może i jest całkiem popularny, ale mimo to zdecydowanie ciekawy
OdpowiedzPozdrawiam
Caroline Livre
Co wyróżnia tę książkę spośród innych poruszających tę kwestię, jest niecodzienne podejście do ukazania prawdziwej tożsamości zmarłej osoby. Autorka przeszła samą siebie, aby ukazać realny obraz nie wpływając przy tym na opinię czytelnika
OdpowiedzCiekawa książka, myślę, że trafiłaby do mnie. Podoba mi się, że autorka nie gloryfikuje zmarłej osoby i poddaje ją pod własny osąd czytelnika
OdpowiedzCiekawa recenzja
A sama książka wydaje się być bardzo interesująca, aczkolwiek nie na tyle, żeby ją kupić. Poczekam, może się pojawi w bibliotece
OdpowiedzZabookowany świat Pauli
Ciekawa recenzja, ostatnio czytałam dwie powieści o podobnej tematyce, w niektórych momentach opisy są prawie podobne. Jedną z nich jest ,,Lato Eden" Liz Flanagan, drugą ,,Kochani dlaczego się poddaliście" Avy Dellairy (nie wiem czy poprawnie odmieniłam). Zaciekawiłaś mnie jednak, możliwe,że sięgnę po książkę. Chętnie przekonam się, czy rzeczywiście są do siebie tak bardzo podobne.
OdpowiedzPozdrawiam!
Pasja naszym życiem.
Czytałam kiedyś dwie powieści tej autorki i mnie urzekły, z tą być może byłoby podobnie. Naprawdę ciekawa recenzja
OdpowiedzPozdrawiam i zapraszam do mnie na pierwszą recenzję
herbaciane-recenzje.blogspot.com
Asiu, świetnie ujęłaś swoje wrażenia w słowa - recenzję czytałam z dużą przyjemnością. Książka wydaje mi się całkiem mądrą powieścią, do której w wolnej chwili mogłabym zajrzeć. Bardzo dobrze, że autorka pozostawią ocenę czytelnikowi i niczego nie narzuca - to się ceni.
OdpowiedzTo jest jedna z najbardziej zaskakujących rzeczy w tej książce, przez co powieść nabiera moim zdaniem zupełnie innego wymiaru
OdpowiedzKażdy ma swój gust, a ceny książek nie zachęcają do kupna, więc rozumiem
OdpowiedzMiałam okazję zabrać się za "Lato Eden", jednak w ostatniej chwili zmieniłam zdanie. Być może przemyślę to raz jeszcze, skoro mówisz, że tematyka jest podobna
OdpowiedzDziękuję
OdpowiedzMyślę, że skoro poprzednie przypadły Ci do gustu, z tą byłoby podobnie, tym bardziej, że jest naprawdę godna polecenia!
Dziękuję za komplement! Cieszę się, że moja opinia pozytywnie wpłynęła na odbiór tej książki. O to mi chodziło
OdpowiedzTakie niedopowiedzenia w książce to dodatkowa zachęta, zwłaszcza, że historia wydaje się nieść ze sobą głębsze przesłanie. Po twojej recenzji wnioskuje , że autorka doskonale poradziła sobie z przedstawieniem życia zmarłej. Jestem jak najbardziej na tak
.
Odpowiedzhttp://galeria-slow.blogspot.com/2017/06/na-kontynuacje-biaej-krolowej-fani.html
Kiedyś słyszałam o tej autorce, gdy ukazała się "Ever", a później było o niej tak cicho... Zaskoczyło mnie, że wydała coś tak zaskakująco odmiennego.
OdpowiedzPozdrawiam serdecznie,
Avenity z bloga Myśli zapisane
Super! Mam nadzieję, że jeśli zdecydujesz się ją przeczytać, znajdziesz w niej mnóstwo wspaniałych wątków
OdpowiedzJa niestety wcześniej nie miałam przyjemności poznać jej twórczości, jednak myślę, że dobrze się złożyło, skoro pierwsza książka autorki zrobiła na mnie takie wrażenie
OdpowiedzPo pierwsze - piękne zdjęcie.
Po drugie - bardzo interesująca recenzja. Ludzka tendencja do gloryfikacji zmarłych jest w zasadzie kulturowa "o zmarłych źle się nie mówi" czy "o zmarłych mówi się dobrze albo wcale" to dowody na silnie zakorzeniony szacunek do osoby nawet jeśli przyczyną szacunku jest wyłącznie jej śmierć. Dobrze, że niektórzy odchodzą od takiego lukrowania, zresztą w ogóle, ostatnio w książkach jest dla mnie zbyt dużo lukru. 
OdpowiedzTwoja recenzja sugeruje, że to dobra, mocna książka, ale nie przedobrzona w żadną stronę. Bardzo mnie do książki zachęciłaś.
Dziękuję za miłe słowa! Mam nadzieję, że jeśli po nią sięgniesz, nie zawiedziesz się i znajdziesz w niej tyle wartościowych przesłań, że nadmiar lukru wyda Ci się zaledwie wierzchołkiem góry lodowej
OdpowiedzPrzyznam, że z dużym zainteresowaniem sięgnę po książkę, pięknie ja opisałaś.
OdpowiedzBookendorfina
Dziękuję i życzę udanej lektury
Odpowiedz