O tym czego nie powie nam królowa!

21:50 1 Komentarze



Środowisko dyplomatów wydaje się bardzo pociągające. W świecie, w którym społeczeństwo wychowywane jest na
kłamstwie, a poznanie prawdy w jakiejkolwiek sytuacji graniczy z cudem, pojawia się książka dwóch polskich autorów, którzy za cel powzięli przedstawienie stanowiska ambasadorów od tzw. podszewki.

                Książka składa się z wielu definicji, m.in. kim są dyplomaci związani z Ministerstwem Spraw Zagranicznych (MSZ), przedstawia historię dyplomacji w pigułce, prezentuje rady i złote myśli poszczególnych ambasadorów oraz zabawne, choć czasem przerażające, anegdoty z życia ww. postaci. Właściwie wszystko zawarte jest w tym jednym zdaniu, jednak Ambasadorowie, to nie tylko zwykły przewodnik po świecie polityki i stosunków międzynarodowych. Lawirując, w niektórych przypadkach na granicy przyzwoitości, autorzy zgłębiają historie, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Opisują wpadki i problemy, o których nie usłyszy się w telewizji czy radio, ani nie przeczyta w prasie. Przeprowadzając szczegółowe wywiady z byłymi a czasem i obecnymi ambasadorami, wyciągają z nich najskrytsze tajemnice, najzabawniejsze kąski oraz wspomnienia, którymi tak hojnie dzielą się z czytelnikami. Rady, które szczególnie przypadły mi do gustu, odnosiły się do tak trywialnych spraw jak jedzenie (zdolność zjedzenia wszystkiego co podadzą nam przed nos ‒ oczywiście bez grymaszenia), czy zapisywanie numerów telefonów (jako, że zeszyt pełen numerów telefonów to największy skarb dyplomaty) ukazują ambasadorów w całkowicie innym świetle. Dopiero po przeczytaniu tego wszystkiego, jesteśmy w stanie zdać sobie sprawę, że attaché to również ludzie. Autorzy obalają mnóstwo stereotypów m.in. nie wszystko zostało made in China, dewiza im większe tym lepsze liczy się również w polityce, a oszczędne gospodarowanie prawdą to codzienna praktyka, choć okraszona formalnym słownictwem, dla załagodzenia prawdziwego znaczenia.

                Chyba nikt nie wątpi, że książka o polityce napisana przez dziennikarzy, publicystów, laureatów będzie zwięzła, napisana ze smakiem i na najwyższym poziomie. Tak właśnie czytało się Ambasadorów. Pomimo różnorodności poruszanych tematów, oraz szybkich zmian wątków, nie było fragmentu, który byłby niedopracowany czy nieprecyzyjny. Jedynym mankamentem była ogromna liczba przypisów, które prawdopodobnie pojawić się musiały, jednak nie wnosiły do treści nic szczególnego, jako, że autorzy zaznaczali głównie autorów cytatów oraz publikacji, w których pojawiły się one oryginalnie.
                Jest to zabawna, lekka i edukująca lektura dla każdego. Myślę, że nawet zagorzali miłośnicy najrówniejszych gatunków literackich czy nawet ignorancki stroniący od książek znaleźliby w Ambasadorach coś dla siebie. Jeśli chcecie dowiedzieć się co powieki buddyjskiego mnicha miały wspólnego z herbatą, jak zostać idealnym kandydatem na stanowisko kandydata oraz za co może posłużyć pustka koperta w czasach kryzysu, koniecznie sięgnijcie po tę lekturę. Polecam!

Ocena ogólna: 7/10

Za książkę dziękuję Wydawnictwu SQN!
 

Czytaliście? Co powiecie? 
Zapraszam na stronę The Books in the Rye na Facebooku :)


1 komentarze:

Skomentuj
Dorota Ka
AUTOR
27 listopada 2016 11:20 delete

Dla mnie najbardziej krepujacym fragmentem był ten gdzie pewien król musiał się udać w pewne miejsce piechotą i komentarz : korzystasz nie kiedy się chce, a kiedy jest okazja :p książka jest fantastyczna i podobała mi się równie mocno co tobie :)

Odpowiedz
avatar