Historia kołem się toczy.
Historia
kołem się toczy. Przeszłość zawsze będzie Cię prześladować. Potwór pozostanie
potworem do końca swoich dni. Właściwie te trzy zdania definiują cały charakter
Obsesji Nory Roberts.
Pewnej
burzowej nocy dwunastoletnia Naomi podąża za swoim ojcem w kierunku ciemnego
lasu. To, co znajduje się pod wejściem do podziemnej piwnicy na zawsze odmienia
życie dziewczynki. W tę noc, bestialstwo Thomasa Davida Bowesa zostaje
powściągnięte. Zaledwie kilkanaście miesięcy później, w zupełnie nowym miejscu,
otoczona innymi ludźmi, Naomi przeżywa kolejną traumę. Wracają przykre
wspomnienia, a ziemia usuwa się spod stóp, kiedy dziewczynka zdaje sobie
sprawę, że była to kolejna ofiara jej ojca, który jest w stanie zabić nawet na
odległość.
Kilkanaście
lat później, kiedy rodzeństwo Carson stanęło na nogi realizując wszystkie swoje
plany, Naomi zdaje sobie sprawę, że w końcu znalazła własne miejsce na ziemi.
Kupując wielki dom na skarpie w małym miasteczku, w którym mieszkańcy są niczym
jedna wielka rodzina, kobieta próbuje zostawić za sobą przeszłość i zacząć nowe
życie. Wszystko dzieje się w zawrotnym tempie. Pojawiają się nieoczekiwane
zmiany, uczucia i ludzie. Natłok pracy pozwala na oderwanie się od dręczących
wspomnień, które powoli odchodzą w niepamięć. Do czasu… Spuścizna po Thomasie
Davidzie Bowesie pojawia się tak nieoczekiwanie i błyskawicznie, że po raz
kolejny cały świat Naomi prawie legnie w gruzach.
Po
książce z kategorii thriller/sensacja/kryminał oczekuje się mocnych wrażeń,
rozlewu krwi, nierozwiązanych zagadek, tajemnic oraz obrazów, które długo nie
pozwalają zasnąć. W Obsesji
znajdziemy jedynie namiastkę prawdziwych akcji, które dawkowane stopniowo i
opisane bardzo ubogo, nie pozwalają na wczucie się w dramatyczną historię.
Bohaterowie zachowują się jak maszyny. Wyrzucają z siebie często niepowiązane
słowa, tworząc chaos i wiele nieporozumień. Treści brakuje kolorystyki oraz
nieprzewidywalności, a rzekomo kryminalna historia zamienia się w kiepską
imitację horroru.
Tłumaczenie,
ponieważ to ono tworzy wielki zamęt, pozostawia wiele do życzenia. Dialogom,
porozrzucanym po całych stronach, brakuje organizacji, znaków interpunkcyjnych
oraz (bardzo często) pierwiastka ludzkiego. Wszystkie rozmowy wyglądają jak
zapis stenograficzny, który ciężko rozszyfrować. Przez to nieudolne oddanie
treści traci ona na wartości. Fabuła wydaje się bardzo przyziemna, brakuje
gładkich przejść między akcjami, a relacje międzyludzkie przedstawione są
niczym teatr kukiełkowy, który jest bardzo daleki od rzeczywistości. Ogólnie,
tłumaczenie sprawia wrażenie niedopracowanego.
Autorka
porusza w swojej powieści tak kontrowersyjne tematy jak gwałt, morderstwa z
zimną krwią dokonywane ku czci własnych bestialskich zasad, stalking czy
medialne prześladowanie. Roberts nie ucieka od powszechnych schematów, które
choć prawdziwe i obecne na co dzień, nie wydają się realne dopóki nie dotyczą
nas samych. Jednakże, forma przedstawienia całej fabuły mogłaby być o wiele
lepsza. Jestem pewna, że po wprowadzeniu kilku poprawek Obsesja stałaby się mrożącym krew w żyłach thrillerem, który na
długo pozostanie w pamięci.
Moja ocena: 6/10
Spodziewałam się soczystego kryminału a dostałam... całkiem rzeczową historię miłosną :)
Czy Wam również się to zdarzyło?
19 komentarze
SkomentujW zasadzie to fabuła brzmi całkiem nieźle, ale odstrasza mnie już samo nazwisko autorki.
OdpowiedzMuszę przyznać, że było to moje pierwsze podejście do twórczości Nory Roberts i nie skończyło się tak najgorzej :)
OdpowiedzCzyżbyś miała jakieś traumatyczne przeżycia z jej książkami? Których powinnam się wystrzegać?
Kryminał/thriller to niestety nie dla mnie.
OdpowiedzGwałty, morderstwa z zimną krwią - coś dla mnie. Romans? Już nie bardzo. Jednak kto wie, może w moim przypadku idealnie się to skomponuje i podbije moje mroczne serce.
OdpowiedzPozdrawiam // Książki w Piekle ♥
Lubię czytać kryminały, więc będę miała tę książkę na uwadze ;)
OdpowiedzPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Kiedyś, lata temu czytałam tej autorki "Noc na bagnach Luizjany" i to też było połączenie wątków miłosnego z tajemnicą sprzed lat. Wtedy mi się podobała, ale byłam na pewno mniej wymagającym czytelnikiem, więc teraz nie wiem jak bym ją odebrała :) "Obsesja" zapowiadała się świetnie - na początku Twojej recenzji nabrałam chęć na lekturę - pomysł na fabułę intrygujący. Szkoda, że wykonanie zawodzi na tylu polach.
OdpowiedzPlanuję sięgnąć po książkę tej autorki już od dawna i wydaje mi się, że właśnie nadszedł odpowiedni na nią czas :)
OdpowiedzJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Może nie wszystkie, ale jestem pewna, że w końcu znalazłabyś coś dla siebie w tym gatunku :)
OdpowiedzBrrr... aż się przestraszyłam! Ale podzielam Twoje zamiłowanie to mrocznych kryminałów :)
OdpowiedzMoże nie należy do najlepszych, ale czemu nie :)
OdpowiedzMyślę, że Ty znalazłabyś jeszcze więcej nieścisłości, których ja nie potrafiłam wyrazić słowami, ale nie mogę powiedzieć, że książka jest aż taka zła :)
OdpowiedzMam nadzieję, że Ci się spodoba. Z pewnością przeczytam recenzję :)
OdpowiedzSuper! Zostaje tu na dłużej. :) Zapraszam również do mnie. Dopiero zaczynam moja przygodę z pisaniem i liczę na jakieś wsparcie oraz rady (wiadomo rewelacji nie ma, ale myślę że się rozwinę) . Pozdrawiam :)
Odpowiedzhttps://znosemwksiazkach.wordpress.com/
Dziękuję za miłe słowa, już zmierzam do Ciebie. A co do rad, to sama jestem początkującą blogerką, więc za wiele Ci chyba nie pomogę, ale na pewno się postaram!
OdpowiedzDobrze, że ma jakieś plusy - to trochę osładza to, co w niej rozczarowało :)
OdpowiedzNazwisko autorki wielokrotnie obiło mi się o uszy i na pewno kiedyś przeczytam jakąś jej powieść, ale może niekoniecznie akurat "Obsesję" :)
OdpowiedzMyślę, że to dobry plan :)
OdpowiedzSłyszałam, że seria wydana pod pseudonimem J.D. Robb jest godna polecenia.
Mam podobne odczucia po tej książce. Czuję sie wręcz oszukana liczyłam na thriller dostałam romans.. Pozdrawiam
OdpowiedzNo cóż... ja już chyba raczej nie zaufam Mrs Roberts ;)
Odpowiedz