Piękna historia i kawałek chleba
Miłość albo z Tobą chleb i cebula… Rodzina i cytrynowy chleb z ziarnami maku…
― Cristina Campos
Marina
Vega de Vilallonga, czterdziestosześcioletnia ginekolog poświęcająca życie na
pracę dla Lekarzy Bez Granic, nie wyobraża sobie opuszczenia Etiopii, kraju
ubóstwa, chorób i śmierci. Razem ze swoim partnerem ‒ Mathiasem,
przyjmuje na świat dziewczynkę, której matka umiera na prowizorycznym stole
operacyjnym podczas porodu. Czy Marina postanowi zostawić za sobą Etiopię i
wróci do swoich korzeni? Jak potoczą się losy osamotnionej dziewczynki?
Anna
Vega de Vilallonga, nieszczę
śliwa kobieta tkwiąca w swojej szklanej kuli bez okna na
świat. Podążając za radami matki, stara się być przykładną żoną dla swojego
wiecznie nieobecnego męża, dobrą matką dla naburmuszonej córki i szanowaną
panią domu. Samotność, która towarzyszy jej na co dzień skłania ją do
odnowienia kontaktu z siostrą, której nie widziała od czternastu lat.
Nieoczekiwanie
siostry otrzymują w spadku młyn i piekarnię, której właścicielką była
tajemnicza Marίa
Dolores Molί. Marina
postanawia wrócić na Majorkę, żeby zgłębić sekret tkwiący za murami Can Molί, podczas gdy Anna boryka się z kłopotami finansowymi, a jej
mąż za wszelką cenę chce sprzedać stary budynek. Czy siostry będą w stanie
zjednoczyć się po latach rozłąki? Czy piekarnia skrywa tajemnice, które wywrócą
świat kobiet do góry nogami? Czy stara miłość nie rdzewieje?
Cristina
Campos przedstawia nam zaskakująco realną rzeczywistość mieszkańców Majorki,
którzy na dobrą sprawę niczym nie różnią się od innych. Żyją na swojej skale,
przyzwyczajeni do rutyny i swojego towarzystwa, skrywając sekrety, które normalnie
wywołałyby niemały skandal. Autorka z zaskakującą łatwością umiejętnie opisuje
historię kilkunastu osób, która (co nie jest łatwym zadaniem) nie wydaje się
jedynie książkowa. Wydarzenia są prawdopodobne, postacie barwne, ale nie
przesadnie, a opowieść lekka i przewidywalna. Zmagania z prawdziwymi problemami
dotykającymi miliony ludzi na świecie dodatkowo ubarwiają historię oraz
skłoniają do przemyśleń.
Jedną z
najśmieszniejszych rzeczy w książce było tłumaczenie niektórych zwrotów. Nie
mam pojęcia jak wygląda proces tłumaczenia z języka hiszpańskiego, jednak
uważam, że zwrot marszyć freda, był
ciosem poniżej pasa, który rozbawił mnie do łez. Poza tym, pozostawienie
oryginalnych dialogów z dołączonym przekładem było genialnym pomysłem, który
zasługuje na niemałe uznanie. Ciekawie było czytać tekst w kilku językach i
odkrywać znaczenia wielu słów.
Cytrynowy
chleb z ziarnami maku nie jest lekturą porywająca, przez pierwsze kilkadziesiąt
stron czytało się ją dosyć żmudnie, jednak nie na tyle, żeby się poddać. Podziwiam
umiejętność wplatania mnóstwa wątków bez zatracenia oryginalnej fabuły, za
którą łatwo było nadążać. Narracja, przeskakująca z bohatera na bohatera,
pozwoliła na spojrzenie na tę historię z różnych perspektyw, co powstrzymywało
mnie przed stawianiem pochopnych osądów. Podziwiam autorkę głównie za ostatnie
30 stron, które czytałam jednym tchem z łzami w oczach i wielkim żalem w sercu.
Nic nadzwyczajnego, ale polecam każdemu, kto ma ochotę na lekką lekturę ze
smakowitym aromatem.
Moja ocena: 6/10
Za książkę dziękuję portalowi Z Kamerą Wśród Książek:
Korzystając z okazji, chciałabym Wam polecić wspaniałego i bardzo informatywnego bloga Anny, która swoją pasją czytelniczą (i nie tylko) zaraża wszystkich wokół! :)
8 komentarze
SkomentujKsiązka wydaję się być naprawdę ciekawa:D lubię takie historie:) Pozdrawiam:) i obserwuję:) zapraszam do siebie:)
OdpowiedzW takim razie koniecznie musisz po nią sięgnąć :)
OdpowiedzJakoś nie do końca mnie przekonujesz xd
OdpowiedzPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Szczerze? Sama nie do końca jestem zadowolona po tej lekturze, więc nie próbuję nikogo oszukiwać ;)
OdpowiedzCzytałam już Twój wpis na Z Kamerą Wśród Książek, więc swoje pięć groszy wtrąciłam, ale dodam tylko, że chętnie bym w takiej piekarni spędziła chociaż jeden dzień :)
OdpowiedzCo do tego, nie ma najmniejszej wątpliwości. Ja najchętniej przeniosłabym się na Majorkę na kilka miesięcy ;)
OdpowiedzTę przygodę pozostawiam na wakacyjne zaczytanie, z przyjemnością spotkam się z ksiązką. :)
OdpowiedzTylko nie zapomnij o jakimś aromatycznym przysmaku! ;)
Odpowiedz